niedziela, 17 lutego 2008

Arcymistrz

Gdy siadali do stołu, wszechświat skurczył się do rozmiarów małej mydlanej bańki - jak te, które dzieci puszczają na wiatr z wielkim upodobaniem.

Stół czekał na nich, kusząc i uwodząc płaszczyzną blatu. Wszystko było już przygotowane do pojedynku. Cierpliwa i stale sprawiedliwa plansza dzieliła świat na 64 równe, kwadratowe pola. Zaczynają białe, ale to bez znaczenia. To tylko umowa. Jak wszystkie inne reguły. Jedynie sama walka jest autentyczna i toczy się naprawdę.

Grają. Każdy myśli: "Tak długo mam nad tobą przewagę, jak długo nie znasz mojego następnego kroku.". W duchu jednak wiedzą obaj, że każdy z nich przewagę może uzyskać tylko wtedy, gdy wykona ruch, na który przeciwnik nie będzie przygotowany.

Często, widząc jawną opozycję, nie zastanawiasz się już nad ukrytym podobieństwem.

1 komentarz:

  1. Anonimowy27/2/08 01:55

    I tu własnie tkwi nasza słabość. Zbyt częśto zdarza nam się świetnie zauważać różnice nie pamiętajać już, że czasami pomiędzy rzeczami całkowicie różnymi istnieje bardzo cienka granica, części wspólne. Ująłeś to jak zwykle dobrze, i w sposób jaki lubię. Dziękuję

    mad

    OdpowiedzUsuń