Drogi Witku!
Wybacz zwłokę, z jaką do Ciebie piszę, lecz powstrzymały mnie sprawy, których początek był poza i ponad mną. Wybacz także, że podważam to, co napisałeś, ale pewne pojęcia wymagają sprostowania. Zewnętrzna strona twarzy to maska. Od wewnątrz ludzie mają dupę, która trzęsie się ze strachu. I tak naprawdę największym problemem i zmartwieniem ludzi jest to, że czasami ową dupę tak ohydnie spod tej maski widać...
-+-+-+-+-+-
Drogi Marku!
Długo już nie pisałeś. Co tam u Ciebie? Jak Ci się wiedzie? Mam nadzieję, żeś wesół i zdrów. Wróciłem ostatnio do tego, co pisałeś i wciąż jedno nie daje mi spokoju: dlaczego tak przewrotnie i nieuchronnie fatalnie postrzegałeś ten świat? Wykolejeni mężczyźni, prymitywy, alkoholicy, łachudry, dranie. Kobiety - ladacznice, głupie, naiwne, szalone. Miłość - albo jest chora, albo tak naprawdę nie istnieje. Nadzieja - nie warto ją mieć. Groteska, jakiś obłąkańczy teatr wielu aktorów, choć pula ról ograniczona; koszmar, z którego tylko śmierć nas może wyzwolić – co nie jest wcale takie pewne. Cóż! Miałeś rację - o pewnych wartościach można pisać tylko językiem ich braku...
-+-+-+-+-+-
Drogi Zbyszku!
Z Tobą, to ja się jeszcze policzę...!
Spokój. Tutaj najlepiej rozmawia się tylko z trupami - masz pewność, że nie będą próbowały odpowiadać.