czwartek, 6 marca 2008

Z szuflady: i „mikro-”, i „struktura”…

Prolog: Motyw nie nowy. I nie mój – „pożyczony” (choć wolę słowo zainspirowany).

Narracja:
Człowiek otrzymał tylko jedno skrzydło – jako zadatek, jako upiorną nadzieję. Los można przechytrzyć. Można też się na niego wypiąć.

Monolog wewnętrzny: To był wypadek? Nie wiem… Nie pamiętam… Nie chcę wiedzieć…

Dialog: - Doktorze, będzie bolało?
- Nie bardziej niż teraz.
- A ile czasu zajmie zabliźnianie?
- To różnie bywa…
- A… czy mogę mieć prośbę? Taką małą, osobistą. Czy może mi pan zostawić jedno pióro?
- Oczywiście. Tylko jedno?
- Tak, tylko jedno. Żeby mi przypominało. Żebym nie zapomniał. Żebym pamiętał…
- Na pewno? A blizna?
- A któż będzie pamiętał o bliźnie? Na plecach? Poza tym umawialiśmy się na szew kosmetyczny, nieprawdaż?
- Racja. Ale i tak będzie widoczna w ultrafiolecie.
- Litości! Proszę tylko o jedno pióro.
- Dobrze.
Epilog: Czasami można dostrzec (szczególnie łatwo o to latem), jak w okolicy lewej łopatki marszczy mu się koszulka. Widziałem go znów wczoraj. Był, jak zwykle, w strasznym pośpiechu. Ale zawsze znajduje ten ułamek sekundy, by namierzyć wzrokiem potrzebujących i się uśmiechnąć.

Jeśli go spotkasz, przekaż mu moje pozdrowienia. Na pewno pamięta.

1 komentarz:

  1. Anonimowy11/3/08 00:29

    I poleciała łza...

    No dobrze, nawet nie jedna...

    k.

    OdpowiedzUsuń