Jeszcze się usta rycerzy wykrzywiają jak do okrzyku bojowego, jeszcze się trawa srebrzy od kroków ich stóp. Jeszcze miecz śpiewa swą dźwięczną stalową pieśń – rozedrgany, rozkołysany jak dzwon. Jeszcze powietrze – ciężkie i gęste – pulsuje w takt kopyt konnicy. Jeszcze łuczników jedna dłoń napięta, w niej łuk, a w łuku tym cięciwa jeszcze drga. Jeszcze przygryza ktoś wargi do krwi i zamach chce brać toporem. Jeszcze się tyle wydarzy, choć stać się już nic nie musi – wszystko zastygło jak na obrazie Matejki. I bezruch ten nawet tak pełen jest życia, że strach wnikliwiej popatrzeć.
Każdy tak namacalnie prawdziwy, gdy niepodobny do siebie.
Każdy tak namacalnie prawdziwy, gdy niepodobny do siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz